Rozdział 4 Zagadka

poniedziałek, 10 marca 2014
Spałam, ale krótko bo ktoś zapukał do moich drzwi. Zebrałam się niechętnie z łóżka i powolnymi krokami podeszłam do drzwi. Ujrzałam Lokiego, który również wyglądał na nie wyspanego.
-Musimy iść na śniadanie - powiedział i ziewnął. Podbierał się jedną ręką o próg.
-Nie musimy... Loki... - zaczęłam stękać
-Ubierz się...po śniadaniu pójdziemy do mnie... - mówił ziewając
-Dooobra. To wejdź - burknęłam
-Thor nie mógł przyjść, poleciał do Vanaheimu zakończyć jakiś spór - wytłumaczył, zanim zdążyłam się zapytać.
Wpuściłam go i zamknął drzwi za sobą. Oparł się o nie i skrzyżował ręce na piersi a drugą nogę zarzucił na drugą. Wyglądał bosko w tej pozie, chociaż był zmęczony i ciągle ziewał wywracając oczami po suficie.
Piekły mnie oczy. Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać sukienkę. Teraz nie wezmę takiej jak wcześniej. Błękitna i do kolan bez żadnego piekielnego dekoltu.
Loki stał i pożerał mnie wzrokiem, czułam to bo dostałam gęsiej skórki.
-Nie patrz się tak na mnie, proszę.
-Dobra, ale streszczaj się - odrzekł niechętnie i spuścił ze mnie wzrok
Ściągnęłam sukienkę z wieszaka i poszłam w stronę toalety. Znowu czułam że mnie obserwuje ale już nie miałam ochoty go prosić kolejny raz. Dopiero jak zamknęłam drzwi od toalety na kluczyk, mogłam się odstresować chociaż na chwilę.
Przebrałam się szybko i uczesałam swoje poplątane, długie włosy. Odłożyłam szczotkę i wyszłam. Jeszcze białe sandały i będę gotowa do wyjścia. Czy ja się nie przesłyszałam z "mmm", które dobiegało od Lokiego? Udam, że tego nie słyszałam. Szybko ubrałam sandałki i stanęłam przed zielonookim.
-Jestem gotowa, możemy iść.
-Dobrze - nacisnął na klamkę
-Nie, czekaj... a makijaż?
-Nie musisz - uśmiechnął się
-Ale każda...
-Nie musisz! - dodał po raz kolejny. Podszedł powoli do mnie i ujął mój policzek. - Jesteś piękna nawet bez tego.
Zarumieniłam się. To było takie urocze, czułam, że zaraz mnie pocałuje... za chwilę...szybciej...
Stał i namyślał się przez chwilę patrząc na moje usta, na oczy wciąż się uśmiechając. Czułam, że serce zaraz mi wyleci z klatki piersiowej. Jakby czekał żebym ja to zrobiła. Jak nie on no to ja. Stanęłam na palcach, bo był wyższy i pocałowałam najczulej jak tylko mogłam. Rozkochałam w sobie księcia, w dodatku najprzystojniejszego. A może to on rozkochał mnie w sobie? Nie wiem czy trafiłby się mężczyzna jeszcze ładniejszy od Lokiego a sądzę, że nie ma takiego. Aż nie mogę w to uwierzyć. Byłam nikim a teraz nagle wszystko odwróciło się do góry nogami. Dzięki dwóm kobietom jestem szczęśliwa i mam takie życie jak kiedyś w dzieciństwie. Spokojne. Mogę poczuć się bezpieczna, mam dom. Jedynie czego nie miałam to mężczyzny. Dzisiaj czuję, że jest nim Loki. Co prawda, włóczyłam się po świecie ale moja kochana mama przed swoją śmiercią podarowała mi saszetkę w której było trochę złota i trochę srebrniaków i kupiłam za to książki. Po co wam to mówię? bo gdyby nie książki, to nie byłabym wystarczająco inteligentna by mu się spodobać. Tak podejrzewam, w końcu sam jest inteligentny i na inteligentnego wygląda. Książki kupowałam w małych straganikach w górach, gdzie się włóczyłam tyle czasu. Nożyk, i jakoś nauczyłam się żyć poza domem. Ale wróćmy do tematu. Gdy pocałowałam Lokiego, pociągnęłam go za rękę i poszliśmy w końcu na to śniadanie. Gdy weszliśmy w tłumy puściłam jego rękę, nie wiem czemu ale trochę wstydziłam się opinii innych. Dziewczyna, która była bezdomna i książę?
-Dlaczego puściłaś? - zapytał
-Mam...mam spoconą rękę - wytłumaczyłam z wahaniem. No bo co innego miałam wymyślić?
-To nie przeszkadza - zdziwił się i po chwili dodał: - wstydzisz się przy ludziach?
-Ja...ja nic takiego nie powiedziałam... - zaprzeczyłam
-Rose! - ktoś zawołał z oddali. Odwróciłam się i zobaczyłam Sif, która idzie w moją stronę. Była bardzo uśmiechnięta. Od razu zrobiło mi się cieplej.
-Sif! jak dobrze cię widzieć! - krzyknęłam z radości jakby spadł mi kamień z serca i przytuliłam ją - po śniadaniu muszę z tobą koniecznie porozmawiać - szepnęłam jej do ucha, ale już poważnie.
-W porządku - odszepnęła - jesteś z Lokim?
-Co?! - wystraszyłam się, no nie... domyśliła się że z nim chodzę?!
-No...przyszłaś z nim czy sama... - zapytała z podejrzliwym wzrokiem
-Ach, tak... przyszłam z nim. Boże, jaka jestem głupia. Prawie bym się wydała.
Już nic nie mówię. Loki stał i patrzył się na mnie jak na wariatkę, Sif przed chwilą też. Myślałam że zapadnę się pod ziemię. Pociągnęłam koleżankę i poszliśmy w trójkę zjeść strawę.
Loki przy Sif wyglądał dosyć ponuro, neutralny wyraz twarzy. Właściwie to nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Tutaj mogę postawić znak zapytania. Jeszcze nigdy nie spotkałam w swoim życiu tak tajemniczego człowieka. Skupił się bardziej na jedzeniu niż na mnie, chociaż podejrzewam że gdyby Sif nie było to by się skupił. A może domyślił się o co mi chodziło gdy szeptałam, że chciałam pogadać z Sif po kolacji. Zaraz, zaraz... przecież nie wie o czym chciałam z nią pogadać?
Po śniadaniu Loki poszedł w swoją stronę a ja i Sif udałyśmy się do księgarni by porozmawiać w ciszy. Było to ogromne pomieszczenie, takie jak Sala tronowa, tylko że po obu stronach było 10 rzędów regałów z ciemnego drewna i pełno książek na półkach, a pomiędzy każdym regałem stolik i krzesła, oraz co jest plusem, znacznie mniej osób. Usiadłyśmy przy stoliku i Sif się w końcu odezwała:
-O czym chciałaś porozmawiać? - zapytała z uśmiechem
-O...Lokim - odpowiedziałam z lekkim wahaniem, przecierając kolana.
Na twarzy Sif zniknął uśmiech.
-Nie krępuj się, mów co dalej...
-Wydaje mi się...a raczej... - plątałam się i coraz mocniej gniotłam kolana. Od czego by tu zacząć...
-Nie stresuj się - pocieszyła
-On mi się podoba...ale... - przełknęłam ślinę - nie podoba mi się jego zachowanie.
-Tak myślałam. Głupi kobieciarz! - burknęła zła
-Czekaj... co?! - wytrzeszczyłam oczy
-Nie mów mi, że poszłaś z nim do łóżka. Proszę, nie mów mi... - złapała się za czoło i złożyła ręce jak do modlitwy.
-No coś ty... - wykluczyłam
-Uf! słuchaj, odradzam Ci się z nim spotykać. Nie dziwi cię fakt, że w dwa dni cię udobruchał?
-No... - Zamarłam. Próbowałam sobie poukładać w głowie co mi mówi Sif. Że niby z każdą kobietą tak pogrywał? nie chce mi się wierzyć ale ufam bardziej jej, niż Lokiemu.
-Rzuca zaklęcia na inne kobiety poprzez kontakt wzrokowy. To potężny mag, może zrobić z tobą wszystko. Mogłam ci o tym powiedzieć zanim się w nim zakochałaś ale nie wiedziałam, że królowa wybierze go na twojego opiekuna. Podobno też krąży jakaś plotka o nim, że to nie Asgardczyk...
I tu zapaliła mi się dioda w mózgu.
-I że... - dokańczała Sif - pochodzi z Jotunheim. Krainy lodu. No wiesz, lodowy gigant. Te co uderzyły na Asgard kiedyś.
-Sif, muszę ci powiedzieć że to może być prawda. Teraz czuję, że Loki może być Lodowym Olbrzymem ale nie wiem czy on sam o tym wie czy może to ukrywa. To dlatego jest zawsze taki lodowaty jak się patrzy na mnie. I po całym ciele przeszywa mnie chłód i niepokój. Nawet nie jest podobny do Odyna i Frigg.
-I dlatego krąży taka plotka. Ale nie wiem ile jest w tym prawdy - powiedziała z obawą - Thor jest inny. Jest jego zupełnym przeciwieństwem. W nim jest coś takiego... że chcesz się z nim spotykać, daje ci ciepło, nie jest taki jak on. Jest bardzo przyjacielski, wie co mówi i przede wszystkim nie oszukuje.
-Chciałabym poznać Thora, ale Loki mówił, że jest w jakimś Vanaheimie, tak?
Sif uderzyła się w czoło.
-Kłamał. Nie jest w Vanaheimie tylko tutaj. Załatwia kilka spraw, to tyle. Możemy go zawołać...
-Jasne!
-...I proszę Cię Rose, nie wierz Lokiemu we wszystko i nie dawaj się omotać. On tylko wydaje się taki czuły, delikatny i prawdomówny. W rzeczywistości jest podstępną... pf! glizdą! - powiedziała z obrzydzeniem. No nieźle, właśnie poznałam prawdziwe oblicze Lokiego.
Muszę rozsupłać zagadkę o Lodowym Gigancie. Czuję, że coś w tym jest ale nikomu nie chce się w tym maczać palców. Chciałam, żeby Sif się myliła bo bardzo się zakochałam w nim zakochałam. Nie wiem co mam teraz zrobić.
-Sif, rozwiążmy tą plotkę.
-Będziesz marnować czas, by poznać jakiegoś oszusta? Co nam to da?
-Na przykład to, że gdyby to okazało się prawdą, Thor będzie wiedział, że to nie jego prawdziwy brat? może Odyn i Frigga ukrywają to przed nim i Lokim.
Sif popatrzyła się na mnie jakbym mówiła rację.
-W sumie masz rację...
-Więc jak, rozwiążemy tą zagadkę? tylko ty i ja.
-Zgoda. Ale ja robię plan - pokazała na mnie palcem i uśmiechnęła się
-W porządku, a ja go będę rozpracowywać - uśmiechnęłam się szeroko
Sif zaśmiała się i powiedziała:
-W takim razie wpadnę do ciebie dzisiaj wieczorem, z kartką i czymś do pisania. A Thora zawołamy kiedy indziej, okej?
-Stoi!

0 komentarze:

Prześlij komentarz