Rozdział 8 Powiedz mu

poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Całą noc nie zmrużyłam oka bo wciąż mi się pałętała ta okropnie smutna noc. Myśl o tym, że rozstałam się z Lokim była tak przeszywająca jak cios ostrzem w serce. Nie miałam ochoty nawet na imprezę chodź zbliżała się na dzisiaj rano. Wstałam szybko. Nagle zebrało mnie na wymioty i poczułam ból w brzuchu, nieco niżej. Pobiegłam do toalety i zwymiotowałam. Co było powodem? szybko powycierałam buzię i podeszłam do lustra. Czułam że robi mi się słabo ale moje siniaki zniknęły z pleców. Nagle zobaczyłam coś co zupełnie powaliło mnie psychicznie. Mój brzuch miał niewielką gulę. Co jak co, ale nigdy takiego nie miałam. Naciskałam na niego, czułam coś galaretowatego. Ciąża?! po kilku sekundach gapienia się na samą siebie w lustrze zaczęłam płakać. To może być dziecko moje i Lokiego...muszę o tym powiedzieć Sif! Czułam że rosła ekscytacja. Pogłaskałam to miejsce. Wychodząc z toalety ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam szybko i otworzyłam. Do mojego pokoju weszła Sif. 
-Gdzieś ty się wczoraj podziewała tak długo? miałaś pójść do Lokiego na chwilę. 
-No byłam, ale rozmowa nie wypaliła... niczego się nie dowiedziałam a jak wyszłam to skręciłam w złą uliczkę i zatrzasnęłam się w podziemiu i wtedy...
-No dobra dobra... już okej - uśmiechnęła się Sif i klepnęła mnie po ramieniu. 
-Sif...chodź ze mną do toalety bo...
-Słucham? - zdziwiła się - po co?
-Bo ja nie jestem pewna bo mam taką gulę... - pociągnęłam ją za rękę prosto przed lustro w toalecie i odsłoniłam brzuch - co to jest?  wiesz może?
Sif uśmiechnęła się szeroko dotykając brzucha a po chwili zbrzydła jej mina. 
-Jesteś w ciąży z...Lokim? 
-Czyli to jednak ciąża! - podskoczyłam z radości i przytuliłam ją
-Kochałaś się z Lokim? - wciąż pytała
-Nie pamiętam, nie...nie przypominam sobie nic takiego.
-No, znając ciebie to nie wiem czy byś się na to odważyła. Zwłaszcza z Lokim, więc uznam to za przypadek. No cóż... gratulacje. Loki wie? 
Wtedy zszedł mi uśmiech z twarzy.
-Co taka mina? coś się stało? 
Wciąż milczałam, zbierały mi się łzy w oczach. 
-Nieee... nie mów mi, że cię zostawił...ah ten kretyn!
-Zdenerwowałam go tymi wszystkimi pytaniami, wypaliłam z ust za dużo i stało się... - zaczęłam znowu płakać.
-Przecież się kochacie, pogadaj z nim... Jeśli cię kocha to wróci. Powiesz mu, że będziecie mieli dziecko! 
-Myślisz...
-Zobaczycie się dzisiaj na zabawie to mu powiesz, i nic się nie bój! chodźmy. Ubierz się w ładną suknię! - Sif podeszła do mojej szafy i wyciągnęła z niej piękną złoto-czerwoną suknię ozdabianą brokatem. 
-Trzymaj, idź się ubierz a ja czekam. Później pójdziemy do mnie i ja się przebiorę na galowo. 
Po kilku minutach
-Jestem gotowa. Mam pytanie... co to właściwie za impreza?
-To jest tak jakby dyskoteka. Będziemy się bawić tańcząc Midgardzkie piosenki. W Midgardzie są bardzo zachwalane, rozniosły się nawet tutaj więc Odyn postanowił otworzyć taką ceremonię. Zaprosił nawet króla z Muspelheimu. 
-Ja nie umiem za bardzo tańczyć... no, nigdy się nie uczyłam. 
-No to chodź do mnie! ubiorę się w suknię i poćwiczymy bo za niedługo zacznie się ceremonia! 
Sif pociągnęła mnie za rękę. Ubrałam białe pantofelki i zbiegłam z nią ze schodów prosto do jej komanty. Miała prawie koło mnie. Była prawie taka sama jak moja ze złotymi akcentami, lecz miała czerwone jak krew tapety. Na drewnianym manekinie zwisała srebrno biała sukienka. Również ozdabiana mieniącym się brokatem. 
-Wyjmij sobie diadem i biżuterię z szafki ja mam w komodzie - powiedziała Sif
Wysunęłam niewielką szafkę. Na czerwonym postrumencie leżał duży diadem. Był nieziemsko śliczny. Aż zaniemówiłam.
-Jaka piękna koronka! 
-Jest twoja, już dawno chciałam ci ją dać. Kolczyki też są twoje. 
Szybko założyłam je na siebie. Obejrzałam w lustrze i zaniemówiłam. Wyglądałam na prawdę niesamowicie. Sif również wyglądała pięknie. 
-Sif, czemu na co dzień nie ubierasz się tak pięknie. 
-A ty? włożysz byle co i chodzisz tak. 
-Haha, ale lepiej niż w twoim pancerzyku! 
-Tak tak. O matko, chodź! spóźnimy się, jest dziesiąta - spojrzała na zegarek i podeszła do drzwi. 
-Chodź, musimy się stawić w sali uroczystości. Na pewno już wszyscy są. 
Serce mi łomotało bo gdy biegłam z nią korytarzem coraz niżej i niżej, zaczęłam myśleć o Lokim. Robiło mi się gorąco w sercu gdy o nim myślałam. 
Powoli było słychać echo głosu Odyna który rozpoczyna otwarcie ceremonii. 
Gdy dotarłyśmy prawie cała sala była wypełniona. Koło tronu stała Frigga. Kątem oka dostrzegłam Lokiego i Thora, którzy stali przy kolumnie. 
Nie patrzyłam się na Lokiego bo czułam, że on się na mnie patrzy. Wciąż przypomina mi się tamto wydarzenie. 
-Matko! jak pięknie wyglądacie, chodźcie tu kochane, chodźcie! - zaprosiła nas królowa obok siebie. Teraz byłyśmy bardzo widoczne. 
-...Jest to ceremonia Midgardzkich utworów! na cześć tych dwóch wspaniałych dziewczyn! Dedykujemy wam ten dzisiejszy wieczór. Pragnę również powitać naszych przyjaciół z Muspelheimu, którzy również zgodzili się przybyć na tą zabawę! Imprezę...czas zacząć!!! - krzyknął Odyn. Zabrzmiały krótko trąbki. Światło się przyciemniło. Zaczęła grać dosyć szybka jezzowa muzyka. Skoczna, taneczna. 
-Sif... nie umiem tańczyć...- szepnęłam jej do ucha
Sif stała i słuchała z otwartą z zaskoczenia buzią. Wyglądała na podekscytowaną tego typu muzyką.
-Sif... nie umiem tańczyć! - powtórzyłam nieco głośniej i w końcu się popatrzyła.
-Nic nie szkodzi. To są takie piosenki w których samej zachce ci się tańczyć! 
-Rzeczywiście, niesamowite. Nigdy nie słuchałam takich piosenek... na prawdę... - uroniłam łzę szczęścia. Na moment zapomniałam o Lokim. Sif nagle pociągnęła mnie na parkiet i zaczęła wywijać pupą, rękami... całym ciałem! Złapała mnie za dwie ręce i ruszała nimi bym zaczęła tańczyć.
-Kręć pupą, obracaj się, ruszaj nogami! do rytmu! 
Tak więc uczyniłam, z lekkim stresem ale coraz lepiej mi szło. Nagle zCaaczęłam tak wywijać, że przestałam się kontrolować. Sif zaniemówiła, stała w miejscu i patrzyła się z zachwytem. Uświadomiłam sobie, że całkiem nieźle mi idzie. Inni tańczący zaczęli się przybliżać do mnie i pokazywali mi swoje ruchy. 
-Niezła jesteś! sama bym tak chciała! 
Nagle poczułam, że moje stopy odrywają się od ziemi. Wydobywa się z nich biały lśniący pył i iskry. Pod stopami tworzy się chmura. Wystraszyłam się. 
-Tańcz dalej! o matko! - Sif zatkała buzię obydwoma rękami. Nie wiedziała co powiedzieć. Zamknęłam oczy i całkowicie wczułam się w piosenkę. Cała sala patrzyła się na mnie i bili brawo. Pomyślałam wtedy o Lokim. Ruszałam rękami i z nich również wydobywał się biały pyłek. 
-Widać, że mamy w Asgardzie, Boginię tańca! wielkie brawa! - krzyczała królowa
Poczułam jak moc promieniuje całym moim ciałem. Byłam zaskoczona a jednocześnie szczęśliwa. Czułam że w tańcem mnie coś łączy. Do głowy przychodziły mi najróżniejsze kroki. W tańcu niechcąco machnęłam pyłem na gościa z Muspelheimu. Zaczął tańczyć tak samo jak ja! wygląda na to, że odkryłam swój talent. To właśnie ta magia, która we mnie drzemała. Tylko po kim ja to odziedziczyłam? moja mama była czarodziejką a tato wojownikiem... 
W końcu otworzyłam oczy i zebrałam się na odwagę. Loki stał daleko przede mną i patrzył się z uśmiechem klaskając. Machnęłam na niego i również się uniósł. 
Teraz usłyszałam harfę, delikatną piosenkę.
I od razu zaczęłam tańczyć nieco spokojniej. Machnęłam na Sif i również zaczęła tańczyć. Cała sala wariowała. W końcu nadeszła godzina uczt i każdy zasiadł do stołu. Mi i Sif trafił się ten w którym siedzi Loki. Nie, żeby to był straszny kłopot ale siadł dokładnie na przeciwko mnie. Czułam, że był przybity ale miał neutralną twarz by to ukryć przed wszystkimi. Przyglądał mi się cały czas. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i zaczęłam jeść. 
-Powiedz mu - szepnęła mi Sif na ucho. 
Nabrałam chaust powietrza i odezwałam się do niego:
-Loki... mogę z tobą porozmawiać? - położyłam swoją dłoń na jego.
-Tak... o co chodzi?
-Wolę na osobności. 
-Eh... to coś na prawdę ważnego? 
-Bardzo, bardzo ważnego. 
-No dobra, więc chodźmy. Powiesz mi na zewnątrz.
Wstaliśmy z krzeseł, Sif poklepała mnie lekko po plecach i uśmiechnęła na pocieszenie. 
-Trzymam kciuki! - szepnęła
Wyszłam z Lokim na taras. 
-Więc... co mi chcesz powiedzieć? 
-Ja... - nagle się zestresowałam i stałam sztywno patrząc mu się w oczy. 
-O co chodzi, nie krępuj się - uśmiechnął się lekko 
-Będę miała z tobą dziecko! - wystrzeliłam nagle i odeszłam z przerażeniem by nie patrzeć się na jego reakcję. 
Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Powtórz... 
-Zaszłam w ciążę! urodzę twoje dziecko - powiedziałam śmielej i też się uśmiechnęłam. 
-Kurczę, weź to powtórz no nie wierzę! haha! - ucieszył się Loki 
-Noszę twoje dziecko, głupku! - klepnęłam go po ramieniu 
Loki zaniemówił przez chwilę. Ostrożnie i nieśmiało dotknął brzucha. Nagle uśmiechnął się szerzej a później skierował wzrok na mnie. Był szczęśliwy a jednocześnie w szoku. Zarumieniłam się i zaśmiałam. 
Zaczął mnie całować na różne sposoby i nie mogłam nadążyć, takie targały nim emocje. Z resztą ja sama aż trzęsłam się od ich wpływów. Nogi miałam prawie z waty. 
-Kocham cię, skarbie. Wybacz za to wszystko. Już cię nigdy nie opuszczę - szeptał. Z każdym słowem pojawiał mi się coraz szerszy uśmiech. 
-Dobrze się bawicie? - nagle usłyszeliśmy znajomy głos. Loki od razu się oderwał i zawstydził. 
Przed nami stała Frigg i śmiała się patrząc w niebo. 
-Matko...prywatności już nie można mieć swojej? - burknął Loki zasłaniając ręką twarz. Ja wciąż zlizywałam swoje usta. 
-O czym nie wiem, mój synu? - wyszczerzyła się w jego stronę. Brzmiała tak jakby już o tym wiedziała. 
-O niczym?
Kiwnęłam do niego głową żeby powiedział. Ten znieruchomiał i przełknął nerwowo ślinę. 
-Ja i Loki będziemy mieli dziecko - w tym momencie mój ukochany uśmiechnął się do mnie wzdychając przy tym, jakbym mu ściągnęła kamień z serca. Wstydził się może o tym mówić bo to będzie jego pierwsze dziecko. Frigg popatrzyła się na syna i uśmiechnęła. 
-Oj Loki, jak ty nam już wyrosłeś. A pomyśleć, że niedawno takie małe niewinne dzieciątko biegające w pieluszce po Asgardzie byłeś... oj Loki, Loki... no cóż...gratuluję wam! - podeszła i uściskała nas a potem wyszła ucieszona. 
-Chodź, zatańczymy bo zaczyna lecieć utwór - złapałam go pod rękę i poszłam tańczyć. Leciała wolna piosenka, zrobiło się bardzo romantycznie. Wszyscy panowie znaleźli już swoje partnerki. 
Loki objął mnie i tańczył ze mną powoli do melodii. Na prawdę nieźle się ruszał. Nie nadepnął mi ani razu na stopę. Taniec miał opanowany do perfekcji. Wydawało mi się, że wśród innych tańczymy najlepiej. Inni się chwali, deptali sobie po nogach zaplątywali. My idealnie się do siebie dobraliśmy. 
Nie odrywał wzroku od moich oczu podczas tańca. Co jakiś czas dawał mi drobne całusy w usta.
-Gdzie nauczyłaś się tak idealnie tańczyć? - zapytał 
-Ja nigdy się tego nie uczyłam. To samo przyszło. 
-Odkryłaś swój talent. Nikt z dziewięciu światów nie umie tak tańczyć. 
-Hmh - zarumieniłam się
-Przyjdź do mnie na noc - zaproponował
-Przyjdę - odrzekłam i dałam mu całusa w usta.
Po zabawie byłam wykończona. Wszystko mnie bolało i dostałam odcisków. Najadłam się i upiłam po wszystkie czasy. Gdy wszyscy się rozeszli Sif pomogła mi dość do mojej komanty.
-Mogłaś tyle nie pić, to może zaszkodzić dziecku... -niepokoiła się
-Dleoaczegoo...?
Na szczęscie byłam na tyle świadoma ze rozumiałam co do mnie mówi. Starałam sie to przyjąć do wiadomości ale zamykały mi się oczy.
-Muszę idś do Lokiego - przypomniało mi się
-W takim stanie?
-Obiecałam muuuuu... - stęknęłam
-Zostań tu, pójdę po niego i przyjdzie do ciebie.
Gdy Sif wyszła zebrałam się na wymioty. Nie chciało mi się iść do toalety. Położyłam się na dywanie i zaczęłam wymiotować. Byłam cała spocona. Lokiemu zrobi się bardzo przykro jeśli zobaczy mnie w takim stanie. Szybko się otrząsnęłam. Czułam, że wraca mi świadomość a w oczach coraz jaśniej. Odskoczyłam z podłogi, popatrzyłam się na dywan i na moje brudne od wymiocin ręce. Szybko poszłam po ścierkę, starłam co się dało jak najdokładniej. Umyłam szybko twarz i przeczesałam końcówki włosów. Wyszłam jeszcze słaba z toalety a w tym czasie do komnaty weszła Sif z Lokim. Nie byli zadowoleni ze mnie. Mimo iż próbowałam ukryć to, że jestem pijana to coś mi nie wychodziło.
-Przesadziłaś, Rose... pomyślałaś jakie będą z tego konsekwencje dla dziecka? - powiedział Loki nieco głośniejszym tonem.
-Ja nigdy nie piłam tego, skąd mogłam wiedzieć, że tak mi zaszkodzi... - mówiłam wolno, znów mi się kręciło w głowie. Złapałam się za czoło
-Bądź z nią a ja idę - szepnęła Sif do Lokiego i wyszła.
-Przepraszam, nie wiedziałam... nikt mi nie powiedział że to szkodzi... czy przeżyje?
-Hahaha, przeżyjesz! - zaśmiał się Loki
-Ale nie ja... dziecko...
-Będzie dobrze - podszedł w moją stronę uśmiechając się.
Zrobiłam się strasznie senna, gdy podszedł to zamknęłam oczy i opadłam na niego. Zdążył mnie złapać ale już zaczęłam spać.
-Ale się napiłaś! obudź się! a kto cię przebierze? jest już późno.
Otworzyłam oczy i popatrzyłam się w jego. Klepnęłam go delikatnie po policzku i zamknęłam oczy.
-Ja?! jesteś cała spocona, musisz się wykąpać, wstawaj!
-Nie mam siłyyy... - buczałam
-To co teraz zrobię? mam cię zostawić taką leżącą na ziemi? kręgosłup cię rozboli!
-Dobra...chodź do tego kibla...- wstałam podpierając się go.
Otworzyłam klamkę i weszłam. Podeszłam do wanny i puściłam ciepłą wodę.
-E...co... co ty... - zmieszał się gdy zobaczył, że zaczynałam się rozbierać.
Jego mina była bezcenna ale wtedy nie za bardzo się tym przejmowałam.
Siadłam goła w wannie tak, że wychlapałam połowę wody. Po kilku sekundach zaczęłam chrapać
-Nie śpij! - szturchnął mnie Loki
-Ok! ok... - ocknęłam się i zabrałam za mycie.
-Nie chce mi się myć...
-Mam cię umyć? - zaproponował
-Taa, umyj będzie z głowy i prześpimy się...
Loki wytrzeszczył oczy z niedowierzania w to co słyszy. Sądził, że ocknie się po tym pytaniu i zacznie się szorować by jej tylko nie dotykał. Co to za rzeczy dzieją się z osobą pijaną... nie do pomyślenia.
-Gdzie? - Zestresował się...
-Oj bożę, myj! wszędzie gdzie śmierdzi.
Loki niechętnie podszedł do wanny. Kucnął i włożył rękę do wody.
-Na pewno?
-To sio jak nie chcesz. Już sobie jakoś poradzę...
Loki popatrzył się chwile na jej ciało w wodzie. Właściwie, to czemu by nie. To tylko mycie i nic więcej. Przy okazji pozna trochę jej ciała.
-Nie, dobrze. Umyję. Daj rękę i po kolei.
Loki był zadowolony acz z drugiej strony czuł się trochę głupio bo nie wiedział czy zgodziła się na to świadomie czy tylko tak palnęła bo była pijana? Z drugiej strony sprawiło mu to satysfakcję. 
-Skończyłem. Wychodź - chwycił mnie za ręce i podniosłam się. Wyprostowana jeszcze bardziej mu się podobała a w wodzie wszystko było rozmazane. Był poczerwieniały. Czuł się przez chwilę jak ostatni idiota, sługa ale nagle pomyślał sobie, że posiadanie drugiej połówki to też w pewnym stopniu odpowiedzialność. Chwycił za ręcznik i zaczął ją wycierać a później lekko machnął ręką. Na moim ciele pojawiła się biała lniana koszula nocna.
Podniósł ukochaną na ręce i położył w łóżku przykrywając. Od razu zasnęła. Wrócił do toalety, przemył swoją twarz i nałożył lniane bokserki do spania. Gdy wyszedł chrapała na cały pokój z otwartą buzią. Czuł, że to będzie ciężka noc...Położył się koło niej i przykrył. Delikatnie złapał za bródkę i zamknął jej usta by nie chrapała.
-Dobranoc - szepnął

0 komentarze:

Prześlij komentarz